Moja Polska?
Najniższe ludzkie odruchy, korupcja, nadużycia władzy, zwierzęca chuć, niemoralność, zło i ta wódka lejąca się zewsząd szerokim strumieniem. Wszystko pokazane w swej naturalistycznej brzydocie, utaplane w błocie, brudzie, smrodzie. Polska.
Oglądam kolejne filmy Wojciecha Smarzowskiego. Obrzydliwy obraz Polski i Polaków wylewa się na mnie z kinowego ekranu. Wszystko wyolbrzymione, skupione jak w soczewce, ale nawet mimo tej świadomości, mam czasem ochotę odwrócić wzrok w obrzydzeniu. Ale nie – patrzę dalej, widzę obraz mojego kraju, widzę obraz Polaków, widzę swój obraz. Tożsamość pokazana w swojej najgorszej odsłonie. To jest o mnie, to jest o nas. Nie o „nich”, nie o „jakiejś Polsce”.