O przeprowadzkach. I nieobecnych knajpach.
Kiedy zmieniam miejsca zamieszkania, jest dla mnie ważne, żeby szybko oswoić nową przestrzeń. Robię to i wtedy czuję się już jak u siebie. Im więcej razy zmieniam otoczenie, tym bardziej przekonuję się, że jest mnóstwo miejsc na ziemi, gdzie mogłabym czuć się jak w domu. W ostatnich 20 latach mieszkałam w 8 różnych mieszkaniach, w 3 różnych miastach, no i w setkach pokoi hotelowych. To zabawne, jak szybko pokój hotelowy staje się moim domem.
Berlin. Dla początkujących. (cz. 3.)
(Dwie poprzednie części przydługiej opowieści o długim weekendzie w Berlinie znajdziecie tu: cz. 1 i cz. 2)
Fakt. W sobotę wstaliśmy dość późno biorąc pod uwagę naszą ochotę zjedzenia śniadania, ale w końcu jesteśmy w Berlinie. Można chyba oczekiwać, że koło 12.00 w sobotę nie będzie problemu ze zjedzeniem śniadanka w mieście tak lubiącym nocne życie? Ślinka nam ciekła, kiedy wychodząc z hotelu myśleliśmy o pysznościach, które czekały na nas w Viadukcie. Zbliżając się do tego lokalu z daleka już słyszeliśmy piękną klasyczną muzykę płynącą znów z jego wnętrza. Jakiż nas wielki zawód czekał na miejscu!
Berlin. Dla początkujących. (cz. 2.)
Usłyszałam kilka godzin temu w Tok FM, że dzisiejszy Berlin to już nie to samo, co jeszcze dziesięć czy piętnaście lat wstecz. Że w miejsce murali i wszędobylskiego graffiti, które tak nadawały charakter miastu, teraz powstają lśniące apartamentowce. Że napływ bogatych yuppies z dawnych Niemiec Zachodnich wygładza to miasto i zabiera mu dawny urok. Jeśli tak jest, to śpieszmy się oglądać Berlin, póki jeszcze coś z tamtej świetności pozostało!