9 best podcasts of 2019. What to listen in 2020?
(This article was initially published on my LinkedIn profile)
I started to explore the podcast content for the first time around 12 months ago and now I can only say: why so late?! When I finally got there I was amazed at how great the content is at your fingertips. It is definitely my favourite medium today and I consume it in large quantities. I decided to summarise here a list of my favourite podcasts that I listened to in 2019. Maybe you are looking for an inspiration to choose your first podcasts and this list will be useful to you. And if you have other podcasts you would recommend, please do!
Warsaw – where to eat? For all of us who are young at heart <3
Spojrzenie wstecz i do przodu na 2019
Jak na osobę mającą tyle szczęścia w życiu i nazywaną przez niektórych „Mrs. Positive Manager” (pozdrowienia dla Kasi) rok 2018 był dla mnie dość trudny i wystawił mnie na kilka ważnych prób. Piszę więc to podsumowanie, żeby go sobie trochę zobiektywizować, docenić to co w nim dobre, wyciągnąć wnioski bez popadania w ekstrema. Jednym słowem zobaczyć w całości z większym dystansem.
Jeśli chodzi o jogę, to nie trzeba uczyć mnie pokory.
Jeśli chodzi o jogę, to nie trzeba uczyć mnie pokory.
Dopiero zaczynam z nią swoją przygodę (jak to się stało, że dopiero teraz! 🤷🏼♀️). Byłam dotąd może na 6 zajęciach dla bardzo bardzo BARDZO początkujących – tzw. Joga Zero. I ten stan „zero” nadal u mnie trwa 😉 przynajmniej porównując się w niektórych pozycjach jogi do innych uczestników grup z tego poziomu. Ale mnie to bynajmniej nie zraża! Jest coś ekscytującego w byciu na początku drogi i raczej mnie to nigdy nie deprymuje. Przede wszystkim czuję przyjemne oczekiwanie – co dalej, co przede mną? I cieszę się z każdej nowej umiejętności.
„Nie może być tak, że dziewczyny rządzą.”
Nie może być tak, że dziewczyny rządzą. –
powiedział Milak i podniósł się z kanapy, gdzie wygodnie i w ekscytacji oglądał ostatnie kwalifikacje F1 w tym sezonie. Normalnie nic go nie odrywa od tego zajęcia. Nawet rozmawiać z nim się nie da. (No chyba, że między Q1 a Q2 na kilka chwil)
Tym razem się podniósł i przerwał oglądanie na chwilę.
Nie retuszuj mnie
Oglądamy zdjęcia, które przed chwilą zrobił mi B. podczas sesji fotograficznej. Szukamy ciekawych ujęć, które uchwyciłyby w portrecie moją prawdziwą naturę, osobowość. O! zobacz to! Jest ciekawe! – zwróciliśmy uwagę na jedno ze zdjęć, zatrzymujemy się na nim dłużej. Zobacz, widać wyraźnie moją bliznę na czole – mówię przyglądając się zdjęciu. B. – mój fotograf – na to: nie przejmuj się, Agnieszka, ja to usunę w post-produkcji. Czytaj dalej…
Żeby coś dostać od innych, trzeba opuścić gardę
Dziękuję za to, że byliście ze mną. Za trzymanie kciuków za Milasia, wsparcie, dodawanie otuchy, oferowanie pomocy. Za ciepło i dobre myśli. Za to, że mogłam pozwolić sobie na bycie słabą, żeby móc na nowo potem zebrać siły.
Szczęśliwą się bywa?
Kończy się druga doba Milasia w szpitalu. Już wszystko się stabilizuje, organizm regeneruje. Mamy nadzieję, że może jutro a najpóźniej w poniedziałek wrócimy do domu. Na szczęście do domu mamy niewiele ponad kilometr i to też wiele ułatwia. Mogę szybko podjechać na noc do spania, dzieci nawet spacerem mogą nas odwiedzić w razie potrzeby. Komfort.
A teraz siedzę sobie, czytam książkę, bo Milaczek drzemie. Czytam wspaniałą książkę – biografia Barbary Stuhr „Basia. Szczęśliwą się bywa”. Tytuł jakby pasował do mojej chwili, ale tak nie jest jednak.
6 słodko-gorzkich lekcji po 36 miesiącach pracy nad projektem Ulala Chef
(Ten artykuł został oryginalnie opublikowany na blogu Ulal Chef)
Minęło kolejnych 12 miesięcy mojej pracy nad projektem Ulala Chef. To w sumie już 36 miesięcy odkąd w mojej głowie pojawił się pomysł na tę firmę.
Czy po kolejnym roku mam jakieś nowe przemyślenia? Czy widzę coś inaczej niż w moim podsumowaniu z zeszłego roku? Czy moje plany, ambicje i nadzieje się zrealizowały? Jakie emocje mi towarzyszą dziś? I które kompetencje rozwinęłam przez ten czas najbardziej. Chcę się tym z Wami podzielić. Chcę to spisać też sama dla siebie, bo dzięki pisaniu wiele rzeczy do mnie lepiej dociera i się systematyzuje w mojej głowie.
Ale robię to też dla Was – niektórzy z Was obserwują ten projekt od dawna, wielu trzyma za niego kciuki od samego początku, kiedy był tylko kilkoma zdaniami spisanymi na kartce papieru. Wiem, że dla wielu z Was to jest inspirujące, i że moje podsumowania nie tylko dają Wam wiarę we własne siły, ale i pokazują, że choć założenie i rozwijanie własnej firmy nie jest usłane różami i czasem trzeba zmierzyć się z porażkami, to jest to droga fascynująca i warta rozważenia.
69 godzin w Peszcie i 3 w Budzie… (spędzone głównie na konsumpcji albo w łóżku ;)
Wybraliśmy się z Milakiem do Budapesztu, żeby tam świętować naszą 15. rocznicę wspólnego pożycia niemałżeńskiego. I wyszło nam to cudnie! Fajne miejsca do nocowania, świetne jedzenie, przyjemnie spędzone wieczory. Dlatego podzielę się z Wami kilkoma wskazówkami, gdybyście potrzebowali podpowiedzi, gdzie i co warto w tym mieście, jeśli, tak jak my, planujecie tu spędzić kilka dni. Bo Budapeszt to dobry pomysł na krótki miejski wyjazd.